Przeczytałem kilka komentarzy i wcale nie jestem nimi zdziwiony. Każdy ma prawo do swojej oceny i każdego powinno się szanować, bez względu na jego przekonania. Pomimo tego, że nie jestem związany z żadną religią uważam, że przykazanie "Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego" jest istotą człowieczeństwa. Ale nie o tym chciałem pisać.
Film, niezależnie od tego, czy główny bohater był gejem czy też nie, ma w sobie wielki przekaz.
Żyj tak jak chcesz, żebyś nie powiedział sobie za kilkanaście lat, że to nie było takie życie o jakim marzyłeś.
Niekiedy nie wiemy, że jesteśmy niewolnikami innych, naszego strachu, bo co powiedzą inni. Czasami nasi rodzice zmuszają nas do czegoś czego my tak naprawdę nie chcemy. Szukamy miłości, a tak naprawdę nasze związki są tylko uzależnieniem. Mówimy, że sami decydujemy o swoim życiu, ale tak naprawdę to nasze życie, nie jest naszym życiem, jest tylko wegetacją, czekaniem na śmierć. Boimy się powiedzieć innym NIE.
Nie odpisuję, ponieważ nie wciągam się w bezsensowne dyskusje, kto ma rację, a kto jest bardziej inteligentny.
Ja jestem osłem i ty jesteś osłem.