Nie wiem czemu tak zdecydowano się zakończyć ten film. Bardzo dużo mi brakowało na końcu. Zupełnie jakby reżyser lub scenarzysta obraził się podczas tworzenia, pozbierał swoje zabawki i poszedł...
Zobaczyć na pewno warto bo ogląda się jednym tchem popis Williamsa ale sam finał jak dla mnie...niepełny
Możesz rozwinąć myśl, nie za bardzo znam życiorys Williams'a, wiem tylko, że miał jakieś problemy w życiu osobistym ale wyczytałem je w magazynach plotkarskich więc nie bardzo wiem co jest prawdą, a co wymysłem dziennikarzy godnych sensacji. Pozdrawiam.
Moim zdaniem właśnie końcówka wyjaśniła całość. Samotność głównego bohatera. Był on molestowany w dzieciństwie przez zapewne rodziców, którzy robili mu pornograficzne zdjęcia. Właśnie fotografii poświęcił swoje życie, by "odplugawić", oczyścić zdjęcia, które mu robiono, dlatego tak dbał o dobrą jakość fotografii i angażował się emocjonalnie z zawód. Kupił zdjęcie obcej kobiety i udawał, że to jego matka. Tą prawdziwą wyparł, ponieważ najpewniej nie obrobiła go w dzieciństwie. Stąd też nie potrafił stworzyć związku i nie założył rodziny. To tłumaczy jego, że tak powiem nadmiernie emocjonalną reakcję, kiedy dowiaduje się, że obiekt jego obsesji zdradza coś, co dla bohatera jest największą wartością i niezrealizowanym marzeniem - rodzinę. Jeśli mogę coś od siebie wtrącić, myślę, że całkiem niegłupia zemsta za zdradę. Jest spora szansa na to, że zanim szacowny tatuś kolejny raz postanowi sobie zamoczyć na boku, głęboko się zastanowi czy warto i być może będzie w stanie poskromić swoje instynkty. Nie dałabym sobie za to głowy uciąć, ale jakieś 50% szansy jest.
Piękny, wzruszający film o samotności i strachu przed prawdziwym życiem z obawy przed cierpieniem i zranieniem. Rola Williamsa -cudowna. Aż boję się myśleć czemu tak świetnie wczuł się w tą rolę.